Zachęcamy do zapoznania się z zawartością najnowszego wydania miesięcznika.

W styczniowym numerze magazynu znajdziecie Państwo m.in. następujące artykuły:

  • Pozycja inspektora nadzoru
  • Jak tańszym kosztem osiągnąć niski wskaźnik energii pierwotnej?
  • Normalizacja w procesie projektowania w budownictwie
  • Kontrola inwestycji budowlanych przez PINB
  • Cyberbezpieczeństwo systemów sterowania ruchem kolejowym
  • Ocieplanie dachów i stropodachów
  • Pytania inżynierów o ubezpieczenia

Więcej szczegółów: e-sklepprenumerata. Członkowie PIIB mają dostęp do najnowszych i archiwalnych wydań czasopisma poprzez portal członkowski.

 

 Przytłoczeni zdalnością

Ruch w sieci wzrósł, a z nim poziom szumu. Bynajmniej nie mam na myśli zakłóceń technicznych w połączeniach internetowych, jakkolwiek wraz ze wzrostem liczby użytkowników (coraz lepiej wyedukowanych i lepiej oswojonych z kolejnymi narzędziami informatycznymi) obciążenie łączy zwiększyło się nie bez wpływu na jakość transmisji.

 

Chodzi mi o uboczne efekty tzw. pracy zdalnej. Mimo łatwości kontaktu zdalnego, coraz trudniej o rzeczywisty postęp w załatwianiu spraw, nawet tych dotąd prostych. Znamy to z życia zawodowego w kontaktach z urzędami, skrytymi za covidowymi tarczami, znamy i z życia prywatnego, gdy trzeba spotkać się np. z lekarzem.

 

Szum, o którym piszę, to nadmiar, wysyp miałkich treści, pozorowanie aktywności etc. Jednym słowem ciemna strona medalu, który na awersie błyszczeć pragnie samymi pozytywami.

Jest w tym coś w rodzaju niewidzialnej tarczy lub bariery złożonej ze zdalnych konferencji, złogów e-maili, łańcucha nieodebranych telefonów. Jednym przeszkadza w kontaktach i pracy, a innych chroni przed nimi i to całkiem skutecznie.

 

Aby nieco odetchnąć od dusznej atmosfery wirtualnych spotkań, warto sięgnąć do drukowanej prasy i niepierwszoplanowych informacyjnych serwisów. W jednym z takich źródeł podniesiono, że większe zadania inwestycyjne w Polsce realizują, przynajmniej w roli lidera konsorcjum, przede wszystkim firmy zagraniczne. Dzieje się tak, mimo że boom inwestycyjny trwa w naszym kraju już kilkadziesiąt lat i polskie kapitałowo firmy powinny łatwiej przebijać się do czołówki w procesie realizacji ambitnych przedsięwzięć. Powodów takiego stanu rzeczy jest wiele, niektóre dość oczywiste, np. różnice w kapitałowych zasobach firm, jakkolwiek te mogą być i przyczyną, i skutkiem. Chciałbym jednak zwrócić uwagę na mniej zauważalną przyczynę. Chodzi o aktywność normalizacyjną. Pisze o tym w bieżącym numerze „Inżyniera Budownictwa” prof. Henryk Zobel, w odniesieniu do Eurokodów. Inżynierowie budownictwa wiedzą jednak i o tym, że nie lepiej dzieje się z polskimi normami, których jakość podupada, a do których dostęp – mimo naszych interwencji – jest wciąż odpłatny.

 

Technika, jak mało która sfera życia, jest odporna na cuda, a przecież „najwyższe wznosi się i opiera na tym, co niższe”. Nie ma więc przypadku w tym, że gdy zapominamy o tworzeniu naukowych podstaw działań inżynierskich i nie próbujemy własnych pomysłów „ubierać” w patenty oraz normy, to wciąż pozostajemy konsumentami cudzych innowacji i tylko trybikami w cudzych schematach organizacyjnych. Ktoś powie, że chodzi o pieniądze. Nawet jeśli zgodzić się z tym popularnym redukcjonizmem, warto zaraz dodać, że owszem, chodzi o pieniądze, ale te mądrze wydawane. Z myślą o przyszłości sięgającej dalej niż tylko do jutra.

 

prof. dr hab. inż. Zbigniew Kledyński

prezes Polskiej Izby Inżynierów Budownictwa

 

Fot.: Paweł Baldwin, stock.adobe.com/Zelijko Radojko