Drogie Koleżanki i Drodzy Koledzy!

 

Za nami pierwszy kwartał tego roku, który przyniósł dość optymistyczne nastroje w naszej branży. Łagodna zima pozwoliła w pewnym zakresie kontynuować prace budowlane, niektóre sektory budownictwa odnotowały w tych pierwszych miesiącach roku wzrost zamówień, zaś odblokowanie transzy unijnych pieniędzy z KPO daje nadzieję na ożywienie polskiej gospodarki. To jednak „jaskółki” zwiastujące długo wyczekiwaną wiosnę, bo gdy spojrzymy na opublikowane właśnie dane Głównego Urzędu Statystycznego dotyczące sytuacji budownictwa w minionym roku, widzimy spadki w każdej kategorii.

 

Jak co roku GUS wziął pod lupę wiele obszarów polskiego budownictwa: od mieszkalnictwa, poprzez inwestycje, aż po budowę hal produkcyjnych. W 2023 r. Polacy odebrali klucze do ponad 221 tys. wymarzonych mieszkań. To o 7% mniej lokali niż rok wcześniej. Mniejsza o prawie 1/10 była także ich powierzchnia użytkowa, co potwierdza obserwację, że coraz wyższe ceny transakcyjne wymuszają budowanie mniejszych mieszkań. Według GUS-u były to lokale o powierzchni średnio 51 m². Ze wspomnianych ponad 200 tys. mieszkań tylko niewiele ponad 1 tys. stanowiło lokale komunalne i prawie 2 tys. – społeczne czynszowe. Aż 62% wszystkich ubiegłorocznych inwestycji przeprowadzili deweloperzy.

 

To, co jest interesujące z punktu widzenia inżyniera budownictwa, to potwierdzenie przez zebrane dane statystyczne, że wciąż dominującą technologią jest tradycyjna, udoskonalona technologia wznoszenia, która została zastosowana przy budowie 98% oddanych w ubiegłym roku budowli. A średni czas inwestycji był krótszy niż przed laty, wyniósł bowiem 43 miesiące. Obiekty wielorodzinne wznoszono w czasie dwukrotnie krótszym niż domy jednorodzinne. To może pokazywać z jednej strony plusy stosowania nowych technologii i nowoczesnych rozwiązań w procesie budowlanym, a z drugiej być efektem pierwszych usprawnień prawnych i stanowić próby ograniczania biurokracji.

 

Raport GUS-u potwierdza również to, co już sygnalizowały wcześniejsze analizy, czyli wyhamowanie nowych inwestycji. W minionym roku wydano bowiem mniej pozwoleń na budowę i dokonano mniejszej liczby zgłoszeń z projektem budowlanym. W sumie było ich 241 tys., czyli o 56 tys. mniej (co stanowi spadek o 20%) niż w 2022 r. Co ciekawe, biorąc pod uwagę strukturę tych lokali, aż 67% planowanych, nowych mieszkań ma zostać wybudowane na sprzedaż lub wynajem.

Spadki w ubiegłym roku zanotował także rynek komercyjny: wybudowano zaledwie 0,5 tys. biur, 2,5 tys. obiektów handlowo-usługowych, prawie 1 tys. budynków przemysłowych i 2,2 tys. budynków magazynowych. W każdej z tych kategorii odnotowano kilkuprocentowy spadek rok do roku. Nie widać na razie sygnałów, aby te liczby miały się zmienić na korzyść dodatnich wskaźników, ponieważ w 2023 r. wydano zaledwie ok. 30 tys. pozwoleń na nowe obiekty tego typu. Równo połowa z nich została wydana na terenach objętych MPZP, więc szansą na poprawę sytuacji w tym sektorze jest coraz głośniejsza dyskusja samorządów o pilnej konieczności tworzenia planów zagospodarowania i uzbrajania terenów, aby przyciągnąć inwestorów.

 

Statystyczne zamknięcie roku 2023 w budownictwie to dobry moment na przyspieszenie rozmów o poprawie sytuacji gospodarczej w naszym sektorze. Jasno widzimy, że spadki ciągnące się od góry tabeli aż po jej dół wymagają zdecydowanych działań rządu, parlamentu i całego sektora. Hamowanie branży pod względem liczby inwestycji, nawet jeżeli to tylko kilku- lub kilkunastoprocentowe redukcje, to jasny sygnał, że czas zaczął działać na naszą niekorzyść, a dotychczasowe rozmowy nie przynoszą efektów. Pierwszy kwartał roku za nami i wciąż jest szansa, aby odwrócić te niekorzystne trendy.

 

Mariusz Dobrzeniecki
prezes Polskiej Izby Inżynierów Budownictwa

 

Fot. Tomasz Wróblewski
Tekst opublikowany w magazynie „Inżynier Budownictwa” nr 4/2024